czy produkcja papieru toaletowego jest opłacalna Po blisko dwóch latach intensywnych wzrostów, w 3q22 zobaczyliśmy obniżenie rocznej dynamiki wzrostu przychodów do 31,6% r/r, przy wzroście kosztów o 36,3% r/r, co obniżyło wynik finansowy netto do 1,2 mld zł (-7% r/r) i rentowność sprzedaży do 7,2% (-2,9pp r/r).
Taka mała zmiana, jak zmiana papieru toaletowego, może mieć w rezultacie ogromny wpływ na środowisko. Dlatego warto, choć na chwilę się zatrzymać i zastanowić nad tym tematem. Dlaczego papier toaletowy ma wpływ na środowisko? Większość świata korzysta na co dzień z papieru toaletowego w ogromnych ilościach.
Jak donosi portal elEconomista Unia rozważa jednak również… całkowite wycofanie całego papieru toaletowego. Papier zakazany. Już wiadomo, czym go zastąpią. Unia proponuje, by zastąpić papier wodą z mydłem. Proces byłby w pewnym sensie zautomatyzowany, bo wspólnota proponuje, by w każdej toalecie zamontować oddzielny dozownik
Vay Tiền Online Chuyển Khoản Ngay. 1 kwi · Czas czytania: 7 minut Artykuł w skrócie: W tygodniu, gdy premier Morawiecki ogłosił zamknięcie szkół ze względu na epidemię koronawirusa, sprzedaż papieru toaletowego w Polsce wzrosła o 600%. Wg. teorii gier kumulowanie papieru toaletowego jest optymalną strategią w sytuacji, gdy inne osoby kupują go dużo. W sytuacji paniki i strachu przed nieznanym (korona)wirusem, emocje i powiązany z nimi System 1 biorą górę i przestajemy myśleć racjonalnie. Mamy awersję do ryzyka i do niepewności. Gdy czujemy strach, mamy potrzebę odzyskania kontroli, nawet jeśli tylko w małym obszarze życia, jakim jest posiadanie zapasów papieru toaletowego. Gdy widzimy, że większość ludzi wokół kumuluje papier toaletowy, sami zaczynamy to robić. Awersja do obrzydzenia oraz komunikacja dotycząca koronawirusa powodują, że kumulujemy papier toaletowy a nie inne dobra stałe. Kilka tygodni temu Polacy, jak i reszta świata, zaczęli obsesyjnie kupować papier toaletowy. W tygodniu, gdy premier Morawiecki ogłosił zamknięcie szkół, sprzedaż papieru toaletowego w Polsce wzrosła o 600%. Teraz papieru kupujemy już mniej, ale za to w sklepach zaczyna brakować drożdży, bo cała Polska piecze w domu chleby. Samodzielne pieczenie chleba jest o tyle racjonalnym zachowaniem, że dzięki temu nie musimy chodzić codziennie do sklepów, co wspiera akcję #zostańwdomu. Jak jednak wytłumaczyć tak obsesyjne kumulowanie papieru toaletowego? Dlaczego tak obsesyjnie rzuciliśmy się na kupowanie papieru toaletowego w odpowiedzi na epidemię koronawirusa? Choć kumulowanie rzeczy (hoarding) może się wydawać irracjonalnym zachowaniem, jest w tym całym wariactwie odrobina tak niepewnych czasach, racjonalnym jest chęć bycia przygotowanym. W sytuacji, gdy władze i eksperci zalecają, aby jak najmniej wychodzić z domów, kupowanie dóbr stałych na zapas jest rozsądnym zachowaniem. W końcu im więcej zapasów mamy w domu, tym rzadziej musimy z niego kupowanie dużych ilości papieru toaletowego możemy też szukać w teorii gier. Gdy życie toczy się normalnie, każdy z nas kupuje tylko tyle papieru toaletowego, ile potrzebuje w danym momencie. Co jednak, gdy widzimy, że inni w panice zaczynają kupować go więcej? W takiej sytuacji racjonalnym jest kupienie samemu papieru na zapas. Gdy większość osób kumuluje papier toaletowy, to wiem, że może go zacząć brakować w sklepach, więc ja też przy okazji następnych zakupów kupuję go więcej. Kumulowanie papieru jest w takiej sytuacji optymalną strategią. Możemy się chyba jednak zgodzić, że zachowanie niektórych osób i sześciokrotny wzrost sprzedaży papieru toaletowego w jednym tygodniu nie są do końca racjonalne. Dlaczego cały świat robi zapasy papieru toaletowego? Powód #1: Emocje Ludzie mają większą tendencję do obsesyjnego kumulowania rzeczy (jak i do większości innych irracjonalnych zachowań), gdy ich zachowanie kierowane jest Systemem 1, czyli bardziej emocjonalną, intuicyjną i automatyczną częścią naszego umysłu. W sytuacji paniki i strachu przed nieznanym (korona)wirusem, emocje i powiązany z nimi System 1 biorą górę i przestajemy myśleć racjonalnie. Nie szukamy faktów, nie sprawdzamy danych. Zamiast tego, widzimy gdzieś w mediach społecznościowych jedno zdjęcie pustej półki w sklepie i pędzimy do lokalnej Biedronki zrobić zapasy papieru toaletowego. Powody #2 i #3: Awersja do niepewności i iluzja kontroli Wszystko co nowe i nieznane traktowane jest przez nasz umysł jako zagrożenie. Jest to ukształtowany przez ewolucję mechanizm, który pomógł gatunkowi ludzkiemu przetrwać. W czasach prehistorycznych wszystko co znane było bezpieczne — skoro nie zabiło ani nie zraniło mnie wcześniej, to znaczy, że jest OK. Z kolei wszystko co nowe było potencjalnym zagrożeniem. Ponieważ nikt nie lubi umierać, lepiej było dmuchać na zimne i unikać nowości. Lepiej było też założyć, że coś nowego jest bardziej raczej niż mniej niebezpieczne. Better safe than sorry, jak mówi angielskie przysłowie. Efektem tego ewolucyjnego mechanizmu jest nasza awersja do niepewności. Świat, w którym się nagle znaleźliśmy jest niepewny. Nikt nie wie, co się dalej wydarzy — czy i kiedy sami złapiemy koronawirusa, jak chorobę tą przejdą nasi rodzice i dziadkowie, czy nasz pracodawca będzie zwalniał, a jeśli już to zrobił, to kiedy branża znowu ruszy i będziemy mieli pracę. Mamy potrzebę odzyskania kontroli, nawet jeśli tylko iluzorycznej. Robimy zatem rzeczy, które odbudują w nas poczucie sprawczości. Kumulowanie daje nam takie poczucie kontroli. Nie możemy pozbyć się wirusa z Polski, ale możemy chociaż zrobić porządne zakupy, w tym zapasy papieru toaletowego. Poczucie, że przynajmniej nad tym elementem naszego życia mamy kontrolę, daje nam uczucie ulgi. Powód #4: Awersja do ryzyka Podobnym mechanizmem jest awersja do ryzyka. Bezpieczniej jest kupić teraz (za) dużo i dowiedzieć się za tydzień, że zagrożenie minęło i niepotrzebnie zrobiliśmy zapasy papieru toaletowego, niż nie doszacować ryzyko i później żałować. Nadmierne przygotowanie „nic nas nie kosztuje”, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że papier toaletowy i tak będzie nam potrzebny, więc prędzej czy później go zużyjemy. Powód #5: Błąd zerowego ryzyka Innym sposobem na zredukowanie poczucia zagrożenia i związanego z nim ryzyka jest tzw. błąd zerowego ryzyka. Polega on na tym, że w sytuacji, w której mamy poczucie dużego zagrożenia, wolimy zrobić coś prostego i powierzchownego, co poprawi nasze samopoczucie w nieistotnym obszarze, zamiast poświęcać więcej energii i czasu na zredukowanie realnego, dużego ryzyka. Łatwiej jest kupić dużo papieru toaletowego niż zrobić odpowiednie zapasy żywności, zastanowić się czy i gdzie moglibyśmy wyjechać, aby w okresie pandemii nie być w wielkim mieście, chodzić w masce i rękawiczkach ochronnych, pilnować dystansu dwóch metrów od innych ludzi, myć ręce 20 razy dziennie po 20 sekund czy pracować z domu, w którym są małe dzieci. Powód #6: Efekt niedostatku Mamy szczególną tendencję do nadmiernego kumulowania w sytuacjach świadomość, że czegoś jest mało i może się skończyć powoduje w nas dyskomfort i budzi (nie)racjonalną potrzebę nabycia/posiadania tej rzeczy. Dlatego cały świat obsesyjnie kupował ryż w 2008 roku podczas światowego kryzysu ryżowego, na Tajwanie co roku ceny warzyw i owoców idą dwukrotnie w górę w okresie tajfunów, a my kupujemy produkty w limitowanych czasowo promocjach a obecnie papier toaletowy. Powód #7: Społeczny dowód słuszności Wyobraź sobie, że wchodzisz do sklepu zrobić normalne zakupy na najbliższy tydzień, gdy nagle widzisz, że wszystkie stojące w kolejce do kasy osoby, mają po pięć paczek papieru toaletowego w swoich wózkach. Co robisz? Jest duża szansa, że w takiej sytuacji i Ty — tak w razie czego — kupisz kilka paczek papieru toaletowego. Przecież skoro wszyscy to robią, to musi coś być na rzeczy. „Wszyscy” nie mogą się różnicą między obecną a wcześniejszymi pandemiami jest wszechobecność mediów społecznościowych. W 2020 widzimy, co robią inni, a chwytliwe, dramatyczne zdjęcia pustych półek w sklepach zalewają internet. To buduje w naszych umysłach percepcję braku papieru toaletowego oraz buduje przekonanie, że cały świat kupuje papier toaletowy, więc my też powinniśmy. No dobrze, ale dlaczego akurat papier toaletowy? Wszystkie te mechanizmy stojące za kumulowaniem papieru toaletowego równie dobrze mogłyby wyjaśnić kumulowanie innych produktów — zup w puszkach, makaronu czy przecieru pomidorowego. Dlaczego zatem padło na papier toaletowy? Wirus i obrzydzenie vs. czystość i higiena W komunikacji dotyczącej koronawirusa dużo się mówi o higienie i czystości. Mamy myć ręce. Mamy nie dotykać twarzy. Mamy nie zbliżać się do innych i rozsiewanych przez nich zarazków. W tej czasie zarazy uruchamia się w nas zakorzeniona w drodze ewolucji awersja do toaletowy jest produktem, który kojarzy nam się z higieną i czystością. Papier toaletowy stał się zatem antidotum na cały ten korono-syf. Nie jest aż tak istotne dla naszego mało racjonalnego umysłu, że papier toaletowy nie uratuje nas przed wirusem. Mamy w koszyku coś, co kojarzy nam się z czystością i to wystarczy.
Jeszcze kilka tygodni temu papier toaletowy dało się kupić w każdym sklepie w kraju. Ale niezrozumiała siła, jaka zapanowała nad rodakami, każe nam wykupywać ten produkt do cna. Skąd wzięło się to szaleństwo? Źródło: PAP, fot: Roman ZawistowskiZauważmy, że nagły wzrost popytu na papier toaletowy to nie jest przypadłość tylko i wyłącznie Polski. U nas i tak jest spokojnie. W Hongkongu doszło do napadu z bronią w ręku na supermarket. Rabusie zabrali jeden produkt – papier toaletowy. Łupem uzbrojonej grupy padło 600 rolek o wartości plus minus 130 dolarów. Z kolei jedna z australijskich gazet powiększyła swoją objętość o kilka niezadrukowanych stron, by mogły pełnić rolę papieru do podcierania objęło cały świat i tabuny psychologów i socjologów głowią się nad tym, skąd wzięło się to kompletnie nieracjonalne zachowanie. Nieracjonalne – bo w zasadzie nie ma kraju, który byłby w tym zakresie uzależniony od innych państw. Na przykład w USA aż 90 proc. papieru toaletowego jest produkowane na miejscu, tylko jedna dziesiąta to import z Kanady i Chin. A jak jest w Polsce?Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusemMało osób wie o tym, że jesteśmy potęgą w produkcji papieru toaletowego. Robimy go ok. 400 tysięcy ton rocznie i sporo wysyłamy na eksport. Według Marcina Lipki, głównego analityka Polska to trzeci największy eksporter tego produktu na świecie. Rocznie za granicę wysyłamy jakieś 800 milionów rolek, z czego większość do Niemiec. Nie ma więc mowy o tym, żeby w Polsce zabrakło papieru Zachowaniami konsumentów rządzą bardzo skomplikowane i często irracjonalne zasady. Jednym z powodów wykupywania papieru toaletowego może być na przykład brak zaufania do rządu. Jeśli ludzie widzą, że władze nie są z nimi szczere, to nawet zapowiedzi o tym, że nie zabraknie papieru, zinterpretują dokładnie odwrotnie – mówi w rozmowie z WP Finanse Hubert Gieliński, przyczyn jest o wiele więcej, niektóre dość głęboko wryte w naszą podświadomość.– Psychologowie na Zachodzie zaczęli się przyglądać temu zjawisku w momencie, gdy mieszkańcy dotkniętej pożarami Australii zaczęli masowo wykupywać papier toaletowy ze sklepów. Epidemia koronawirusa jeszcze pogłębiła ten proces, ale już globalnie – mówi że według psychologów człowiek w obliczu zagrożenia, nawet abstrakcyjnego, czuje potrzebę "zrobienia czegoś". A zrobienie zapasów jest stosunkowo tanie i proste. Kupowanie ryżu, makaronu czy właśnie papieru toaletowego nosi znamiona przygotowywania się na najgorsze – nieważne, czym ono miałoby być. Łatwiej przecież kupić zapas papieru toaletowego, niż na przykład zaszczepić całą rodzinę (tym bardziej, że szczepionki nie ma) albo zrobić testy na obecność wirusa – drogie i praktycznie niedostępne. Papier jest tani i jego posiadanie może polepszać nasze Ważne jest też obserwowanie zachowania innych. Jeśli widzimy osobę dumnie paradującą z pięcioma paczkami rolek, myślimy "hm, coś jest na rzeczy, lepiej też kupić". W ten sposób kopiujemy zachowania innych, nawet nie w pełni świadomie. A może ta osoba po prostu skorzystała z promocji i kupiła kilka paczek dla siebie, starszych rodziców albo ma pensjonat i po prostu potrzebuje dużej ilości papieru – mówi że papier toaletowy symbolizuje kontrolę. Podświadomie możemy bać się jej utraty. Na dodatek papier toaletowy w dzisiejszym świecie trudno czymś zastąpić. Nawet systemy kanalizacyjne nie są na to przygotowane i używanie ręczników papierowych lub gazet do podcierania się po prostu nie wchodzi w grę, jeśli nie chcemy zostać zalani falą łapczywego wykupywania papieru toaletowego kieruje jeszcze inna zasada. Otóż papier zajmuje na półkach bardzo dużo miejsca. Jeśli ktoś kupi 10 konserw, ledwo uszczupli zapas na półce w markecie. Ale ubytek 10 paczek po 10 czy 12 rolek ogałaca półkę. Klient widzi więc, że "coś jest na rzeczy" i odruchowo broni się przed ewentualnym, potencjalnym brakiem tego towaru. Jak czegoś nie ma, to kupuje się na nie pierwsza taka akcja w historiiW Stanach Zjednoczonych w 1973 roku rząd ostrzegł o możliwych niedoborach w zaopatrzeniu. Dotyczyło to papieru toaletowego. Amerykanie opierając się tym ostrzeżeniu, ale przede wszystkim na krążących po kraju plotkach uznali, że problem jest poważny i zaczęli masowo wykupywać papier. Podobnie było w Wenezueli w 2013 roku, gdzie rząd zaanektował nawet fabrykę papieru toaletowego, by zapewnić eksplodujący popyt. Nie udało obywatel Unii Europejskiej zużywa rocznie ok. 80 rolek papieru toaletowego. Jedna rolka wystarcza więc na 4,5 dnia. W trzyosobowej rodzinie (zużywającej rolkę w 1,5 dnia) zapas na dwa tygodnie to jakieś 10-12 rolek. Czyli jedna duża paczka. Biorąc pod uwagę, że tego towaru w Polsce nie ma szans zabraknąć, obecne szaleństwo jest kompletnie jednak jeszcze jedna sprawa – nawet osoby zdające sobie sprawę z bezsensu wykupywania papieru toaletowego, makaronu czy konserw zaczynają w tym szaleństwie uczestniczyć. Tłok w sklepach i godzinne kolejki skłaniają nas do kupowania większych ilości produktów.– Byłem właśnie w piekarni, wziąłem pieczywo na dwa dni. Taka kolejka, że nie chce mi się jutro jeszcze raz w niej stać – wytłumaczył mi spotkany rano sąsiad, człowiek stateczny i rozsądny. Nie wariuje, on po prostu został zmuszony do większych zakupów z powodów całkowicie jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Codziennie ścina się 27 tys. drzew, aby wytworzyć papier toaletowy. Co więcej, nie nadaje się on do recyklingu. Jednak rozwiązanie dla tego problemu już istnieje. To zrównoważony papier toaletowy wytwarzany w 100 proc. z bambusa. Dlaczego z bambusa? Bo to najszybciej rosnąca roślina na świecie – w ciągu doby potrafi ona urosnąć nawet o metr lub dwa! Choć może osiągać wysokość kilkunastu metrów, to formalnie bambus nie jest uznawany za drzewo tylko za trawę. Stąd slogan reklamowy Reel Paper: przy produkcji naszego papieru toaletowego nie ucierpiało żadne drzewo! Na pomysł wpadł Livio Bisterzo. – Poznał nas wspólny znajomy. Na początku miałem mu tylko doradzić jak marketingowo budować rozwój firmy, ale nasze spotkanie było na tyle udane, że zdecydowaliśmy, że wspólnie możemy osiągnąć więcej. Zakochałem się w tym pomyśle – powiedział „Forbesowi” Derin Oyekan. Lockdown napędził sprzedaż Reel Paper W rezultacie Bisterzo został CEO i zadbał o finansowanie firmy i budowę marki, natomiast Oyekan jest CMO i zajął się sprzedażą. Oficjalnie firma wystartowała w marcu zeszłego roku, ale sprzedała już milion rolek papieru toaletowego, a w tym roku sprzedaż urosła o 1000 proc. Można go kupić w paczkach (opakowania nie zawierają plastiku) po 24 sztuki za niecałe 30 dol. Gdy w USA wprowadzono lockdown, biznes przeżywał oblężenie. – To był szalony czas. Sprzedaliśmy w ciągu tygodnia tyle, co dostarczamy w trzy miesiące. To było ogromne obciążenie dla naszych łańcuchów dostaw. Ale wykorzystaliśmy tę okazję, aby wznieść produkcję na wyższy poziom i jeżeli coś takiego się powtórzy, będziemy w stanie sprostać popytowi. Udało nam się uzyskać kredyt na produkcję na zapas i to pozwoliło nam się skalować – mówi Oyekan. Czy taki zrównoważony papier może być równie dobry jak tradycyjny? Firma twierdzi, że jest wręcz lepszy, bo dzięki właściwościom bambusa może być zarówno miękki, jak i wytrzymały. Potwierdza to ponad 2 tys. recenzji na stronie firmy ze średnią oceną 4,9. – Zawsze opieram się na feedbacku użytkowników, aby sprawdzić, czy pomysł ma sens. Badanie rynkowe przed wypuszczeniem produktu na rynek pozwala zrozumieć, co ludzie o tym myślą i czy są gotowi za to zapłacić. Po wejściu na rynek stosuję wskaźnik NPS (net promoter score), który mówi o tym, jak wielu z twoich klientów zamierza polecić produkt znajomym. To kluczowe – marketing szeptany pozwala zdobywać nowych klientów bezkosztowo – mówi Oyekan. Branża, w którą weszli, wydaje się bardzo atrakcyjna. – Papier toaletowy to jedna z największych kategorii produktów konsumenckich. To również niezbędna rzecz dla każdego. Te dwie rzeczy sprawiają, że ta branża jest niezwykle atrakcyjna. A do tego gotowa na innowacje, bo od dekad nic się tam nie działo – mówi Oyekan. Jak firma ma zamiar wygrywać konkurencję z dużymi markami? – Nasze podejście opiera się na zbudowaniu społeczności, która będzie uwielbiała nasz papier toaletowy. Mamy obsesję na punkcie doświadczeń klientów. Nie powiedziałbym, że już przebiliśmy się przez tradycyjną konkurencję, ale z pewnością jesteśmy na radarze trzech dużych producentów, którzy wiedzą, że depczemy im po piętach – mówi Oyekan. Od Nigerii do papieru toaletowego Czarnoskóry Oyekan to 40-latek, który dokonał kilku zwrotów w swojej karierze. Z wykształcenia jest inżynierem elektrykiem, ale nigdy nie pracował w zawodzie. Po studiach zajął się marketingiem internetowym – rozwijał wiele marek od początkowych konceptów do biznesów wartych miliony dolarów. Wtedy zdecydował się na kolejny krok i został przedsiębiorcą, zakładając kilka start-upów, a innym doradzając w rozwoju. – To, że dorastałem w Lagos (w Nigerii – red.) i widziałem wiele, napędza moją ambicję. Mam karteczkę na lustrze w sypialni, która przypomina mi o mojej osobistej misji każdego dnia – tworzyć produkty i doświadczenia, które mają pozytywny wpływ na ludzkie życie – mówi Oyekan. Jaką ma radę dla innych? – To ważne, aby ustawić dobrze priorytety. Ufajcie swoim przeczuciom i nie pozwólcie innym ograniczać swoich decyzji w zakresie rozwoju kariery. Podchodźcie z pasją do problemów, które chcecie rozwiązać – mówi Oyekan.
produkcja papieru toaletowego forum